TTArtisan M 50mm F0.95 to obiektyw obecny na rynku od ponad trzech lat, więc zdołał się na nim nieźle zadomowić. Ostatnio testowałem go w kwietniu 2023 roku. Wtedy użyłem adaptera Megadap MTZ-11 wyposażonego we własny silnik, który porusza w tył/przód obiektywem dając autofokus na bezlusterkowcach Nikon Z, Z drugiej strony adaptera założyłem pełnoklatkowego bezlusterkowca Nikon Z7 II. Ostatnio uzmysłowiłem sobie, że testowałem ten obiektyw wyłącznie przez adapter na bezlusterkowcach a ani razu nie użyłem go „natywnie” na aparatach Leica M. Teraz nadrabiam te zaległości i pokazuję zdjęcia wykonane na aparacie Leica M-P Typ 240.
TTArtisan M 50mm F0.95: dane techniczne:
Mocowanie: Leica M
Schemat optyczny: 11 soczewek w 8 grupach
Liczba listków przysłony: 14
Minimalna odległość ustawiania ostrości: 0,7 m
Średnica mocowania filtrów: 67 mm
Średnica: 72 mm
Długość: 75 mm
Waga: 700 g
TTArtisan M 50 mm F0.95: w kilku zdaniach
TTArtisan M 50 mm F0.95, ma świetną konstrukcję mechaniczną i ergonomię oraz utrzymane w ryzach gabaryty mimo tak dużej jasności. Co ważne generuje płynne, atrakcyjne bokeh. Niezła jest ostrość i kontrast, szczególnie w środku kadru i w “portretowych” odległościach fotografowania, korekcja aberracji chromatycznej i korekcja dystorsji. Z kolei winietowanie jest spore (ale tylko na rogach obrazu), aberracja komatyczna jest dość poważna a ostrość na brzegach odstaje od środka.
Wiadomo, że zaprojektowanie tak jasnego obiektywu przy ograniczeniach spowodowanych niewielką średnicą bagnetu Leica M i koniecznością dodania z tyłu obiektywu sprzężenia z dalmierzem nie jest łatwe. Zawsze konstrukcji będą towarzyszyć pewne kompromisy a inżynierowie firmy TTArtisan zaprojektowali swój obiektyw z myślą o pewnych konkretnych zastosowaniach, głównie zdjęciach portretowych. Moim zdaniem przy takim przeznaczeniu optyki, udało im się osiągnąć swój cel. Trzymając się głównie zakresu przysłon F0,95-F2 i niewielkich odległości fotografowania uzyskujemy wyważone połączenie dobrej ostrości i kontrastu w środku kadru z pięknymi nieostrościami w tle.
Ja i Leica M-P Typ 240: trudne relacje
Magnesik
W moim wpisie pokazującym zdjęcia wykonane obiektywem TTArtisan M 100mm F2.8 Bubble Bokeh na aparacie Leica M-P Typ 240 opisywałem już moje trudne relacje z tym modelem Leiki. Ostrzegłem czytelnika – i to ostrzeżenie powtarzam: jeśli macie cyfrowy aparat Leica z demontowaną dolną pokrywą, uważajcie proszę na maleńki okrągły magnesik. Mała rzecz a może być przyczyną dużego problemu, bo łatwo go zgubić a wtedy aparat odmawia współpracy.
Zakazane serie
Jednak test TTArtisan M 100mm F2.8 Bubble Bokeh na aparacie Leica M-P Typ 240 przeprowadzałem ze statywu, niespiesznie i nie doświadczyłem innych zgrzytów w mojej współpracy Leiką. Tym razem chodziłem z zestawem TTArtisan M 50mm F0.95 + Leica M-P Typ 240 i robiłem zdjęcia z ręki i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie mogę się z tym aparatem dogadać, ale to tylko moje subiektywne odczucie, które być może wynika z nierozumienia istoty i idei tego sprzętu, więc należy podejść do mojej opinii ze szczyptą rezerwy.
Po pierwsze ośmieliłem się zrobić Leiką kolejną, nieco dłuższą serię zdjęć i to się na mnie od razu zemściło. Dodam, że chwilę wcześniej wykonałem znacznie dłuższą serię zdjęć pełnoklatkowym bezlusterkowcem Nikon Z7 II i tam wszystko poszło gładko. Niestety w trakcie serii zdjęć Leica M-P Typ 240 zawiesiła się i zaczęła migać czerwoną diodą sygnalizującą zapis zdjęć na karcie pamięci. Dodam, że w obydwu aparatach (Nikon Z7 II i Leica M-P Typ 240) umieściłem karty o tej samej pojemności i szybkości. W każdym raie Leica rozpoczęła epopeję migotania diodą około godziny 18 i jej przyciski i przełączniki przestały reagować.
Około godziny 22 dioda nadal migotała a aparat zrobił się ciepły więc dokonałem brutalnego resetu poprzez usunięcie akumulatora. Aparat ożył, ale oczywiście straciłem większość zdjęć zrobionych w ostatniej serii. Ostatnie zapisane zdjęcie było czarne. Nauczka: nie robić aparatem Leica M-P Typ 240 dłuższych serii zdjęć. Myślę, że można zrobić 3-4 zdjęcia i należy zdjąć palec ze spustu migawki.
Schizofreniczna natura systemu ostrzenia
Drugi mój problem z aparatem Leica M-P Typ 240 wynika z jego schizofrenicznej natury. Rozumiem dalmierzowy aspekt działania aparatu odziedziczony po analogowych Leikach M, ale w przypadku tak superjasnego obiektywu jak TTArtisan M 50mm F0.95 nie ufam precyzji ustawienia ostrości dalmierzem przy pełnym otworze przysłony. Z tyłu mamy drugie, cyfrowe oblicze aparatu, ale ekran jest nieruchomy a jego jakość nie jest nadzwyczajna więc – szczególnie przy zdjęciach z poziomu gruntu – trudno mi było ustawić na nim ostrość, Zatem dla mnie jest to niezbyt udany kompromis między starą naturą systemu ostrzenia zapożyczonego z analogowych dalmierzowców i jego nową bezlusterkową naturą, bo – przynajmniej w przypadku superjasnego obiektywu TTArtisan M 50mm F0.95 – żadna z nich nie daje ani przyjemności ani idealnej precyzji.
Galeria zdjęć przykładowych zrobionych obiektywem TTArtisan M 50mm F0.95 i aparatem Leica M-P Typ 240
Zdjęcia przykładowe zostały zrobione obiektywem TTArtisan M 50mm F0.95 i aparatem Leica M-P Typ 240. Zdjęcia zostały wykonane w formacie DNG a następnie wywołanie do formatu jpeg w aplikacji Adobe Camera Raw i zmniejszone do 2000 pikseli na dłuższym boku.
Sprzęt użyty do wykonania zdjęć przykładowych
Sprzęt wymieniony w tekście jest dostępny w sklepie InterFoto.eu:
Obiektyw TTArtisan M 50mm F0.95
Aparat Leica M-P Typ 240