Obiektyw TTArtisan 11 mm f/2,8 typu rybie oko w mocowaniu Leica M

Obiektyw TTArtisan 11 mm f/2,8 to obiektyw wyjątkowy o tyle, że jest to pierwsza optyka typu rybie oko stworzona specjalnie z myślą o pełnoklatkowych bezlusterkowcach. Ale w mocowaniu Leica M to coś jeszcze więcej: dzięki dodatkowemu wizjerowi można go stosować z zachowaniem pożądanego kadrowania na dalmierzowych aparatach Leica na materiały srebrowe. System Leica M jest na rynku od sześćdziesięciu lat i nigdy wcześniej nie powstał do niego obiektyw typu rybie oko. To potwierdza wyjątkowość konstrukcji firmy TTArtisan. W tym teście obiektyw był używany poprzez adapter firmy Voigtlander na pełnoklatkowym bezlusterkowcu Sony.

Specyfikacje:

Mocowanie: Leica M

Kąt widzenia: 180° po przekątnej

Budowa optyczna: 11 soczewek w 7 grupach

Liczba listków przysłony: 7 (zaokrąglone)

Długość: 72 mm

Średnica: 67 mm

Waga: 440 g

Minimalna odległość fotografowania: 0,17 m

Oczywiście obiektywy typu rybie oko to nisza: charakter dystorsji czyni je mistrzami jednej sztuczki i efekt szybko traci świeżość, jeśli go nadużywamy. Ale używany z umiarem i w sposób przemyślany, taki obiektyw może zapewnić niezwykłą, ultraszeroką perspektywę świata. Jednak gama motywów, w których tak optyka się sprawdzi jest ograniczona: niektóre pejzaże, niektóre wnętrza – na przykład kopuły kościołów od wewnątrz, czasem astrofotografia, zabawne portrety ludzi i zwierząt czy zdjęcia do tworzenia panoram 360°.

Obiektyw jest zbudowany ze szkła i metalu – nawet kapturek jest metalowy. Kolorystyka powiela styl obiektywów Leica – tubus jest czarny, jest czerwona kropka, są grawerowane i wypełnione białą i żółtą farbą oznaczenia. Szeroki pierścień ustawiania ostrości pracuje z odpowiednim oporem obracając się o około 90 stopni przy ostrzeniu od 17 cm do nieskończoności. Niestety gorzej wygląda sprawa bezstopniowego pierścienia zmiany wartości przysłony – jest bardzo wąski i obraca się go zbyt trudno i to mimo niewielkiego występu na pierścieniu.

Obiektyw ma bardzo niewielkie winietowanie, w istocie mniejsze od znakomitej większości skorygowanych pod względem dystorsji obiektywów superszerokokątnych. Na brzegu obrazu przy kontrastowych scenach pojawia się zielonkawy zafarb, szczególnie na krawędziach obiektów fotografowanych na tle jasnego nieba.

Ostrość w środku kadru i w partiach obrazu między centrum a brzegiem jest bardzo dobra nawet przy pełnym otworze przysłony, a i brzegi są niezłe i po przymknięciu do około f/4,5 ostrość wyrównuje się na całej powierzchni kadru przy fotografowaniu w nieskończoności. Ale nawet przy minimalnej odległości fotografowania 17 cm obiektyw zachowuje się podobnie. Ze względu na odmienny układ filtrów umieszczonych przed matrycą, krzywizna pola i aberracje są nieco bardziej widoczne na pełnoklatkowych bezlusterkowcach Sony niż na pełnoklatkowych aparatach cyfrowych Leica, ale w praktyce nie jest to poważny problem w przypadku większości zastosowań tej optyki. Ale krzywizna pola na aparatach Sony E wprowadza pewien niepożądany efekt w przypadku astrofotografii: aberrację komatyczną i trudno jest uzyskać dobrą korekcję zarówno w środku jak i na brzegach obrazu. Kontrast jest bardzo dobry już od przysłony f/2,8.

W przypadku obiektywów typu rybie oko nie mówimy o dystorsji, bo jest ona ich immanentną cechą. Mówienie o boke w przypadku obiektywów o tak szerokim kącie widzenia, dystorsji i głębi ostrości może wydawać się komuś fanaberią, ale przy minimalnej odległości fotografowania 17 cm i pełnym otworze przysłony można uzyskać rozostrzenie punktów światła i to całkiem ładne.

Jeśli chodzi o zachowanie przy świetle tylnym, ze słońcem w środku kadru odporność na flarę i duszki jest świetna natomiast znacznie gorzej jest w przypadku źródła światła znajdującego się coraz dalej od centrum kadru; wtedy pojawiają się najpierw czerwone duszki a potem – ze słońcem na krawdędzi obrazu – zielone.

Poprzeczna aberracja chromatyczna jest – typowo dla optyki typu rybie oko – dość wyraźna, natomiast podłużna aberracja chromatyczna jest bardzo niewielka.

TTArtisan 11 mm f/2,8 to obiektyw oferujący dobrą jakość obrazu, niewielkie gabaryty i solidną konstrukcję. Zachowuje się nieco lepiej na pełnoklatkowych aparatach Leica niż Sony, ale nie jest to różnica znacząca; ponadto – wyłączywszy użycie poprzez adaptery znacznie większych obiektywów skonstruowanych dla lustrzanek – nie ma obecnie konkurencji w świecie pełnoklatkowych bezlusterkowców.

Selfie_jarek_brzezinski

Jarosław Brzeziński

Jarosław Brzeziński, ur. 1962 r., fotograf, malarz i tłumacz z tytułem magistra filologii angielskiej.
Blog pod adresem: https://towarzystwonieustraszonychsoczewek.blogspot.com/
W roku 2005 opublikował książkę “Canon EOS System”.
W latach 1998- 2009 odpowiedzialny w UKIE za tłumaczenia wszystkich dokumentów związanych z akcesją oraz członkostwem Polski w UE.
W latach 1996- 2011 redaktor i autor setek artykułów na temat sprzętu fotograficznego i fotografii dla czołowych miesięczników branżowych.
W latach 1987-1998 pracował jako nauczyciel angielskiego.
W latach 1994-1996 pracował jako freelancing copywriter dla Ogilvy & Mather.
Od 12 lat jest głównym ekspertem ds. tłumaczeń w Centrum Europejskim Natolin.
Od 25 lat pracuje jako zawodowy fotograf ślubny, reklamowy, reklamowy, eventowy, przemysłowy, korporacyjny oraz portrecista, zarówno w studio jak i w terenie.
Od 30 lat pracuje jako tłumacz polsko-angielski oraz angielsko-polski dla czołowych firm i organizacji.