TTArtisan 28mm F5.6 Leica M – naleśnik z dodatkiem magii CCD Leica M Monochrom

Chciałoby się mieć mały, zgrabny, estetyczny, poręczny i wybitny optycznie obiektyw, jednocześnie pełny charakteru, unikatowości, a także taki, który będzie dostarczał wybitnie dużo światła do matrycy aparatu dzięki czemu będziemy mogli używać go na super-niskich czułościach, by uzyskiwać jak najwyższej jakości obraz. Niestety fizyki nie oszukasz, ale możesz zawsze nauczyć się jak czarować w inny sposób i szukać magii w innych miejscach. Być może pomoże Ci w tym TTArtisan 28mm F5.6 Leica M.

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M

Czym byłby jednakże ten naleśniczek, jeśli nie byłby wypełniony odpowiednią esencją, a tutaj jest nią Leica M Monochrom, wyposażona w czarno-białą, 18. milionową matrycę CCD, która co by nie mówić ma charakter i potrafi pokazać pazur na wyższych czułościach i pozostawia ogromne pole do kreatywnych zagrywek, rozgrywek i zabawy, która przypominać może analogową jazdę. Problemem w tych aparatach była często rdzewiejąca matryca, ale ta została wymieniona na taką, która nie ma już problemu z tym zjawiskiem. W wypadku tego aparatu wysokie czułości są jak chleb powszedni, więc także wybór obiektywu TTArtisan 28mm F5.6 Leica M nie jest przypadkowy.

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M

Potrzebowałem sprzętu małego, szybkiego, dyskretnego i takiego, którym fotografowanie podczas szybkiego wypadu do Sztokholmu (odwiedzana była Fotografiska) będzie sprawiać mi przeogromną przyjemność, więc wybór musiał paść na właśnie zestaw, który dzisiaj opisuje, a przy okazji to kolejne moje przetarcie się ze szkiełkiem TTArtisan 28mm F5.6 Leica M, które uczciwie po prostu lubię, chociaż nie jest ono spełnieniem moich fotograficznych marzeń, ale cóż czasem trzeba chodzić na kompromisy i godzić się na ograniczenia, czyż nie?

W zasadzie TTArtisan 28mm F5.6 Leica M wpada mi w ręce już po raz kolejny i po niedawnym porównaniu z oryginalnym Summaronem wydaje mi się, że w moim przypadku nie widziałem sensu ryzykować brania ze sobą na wyjazd czysto turystyczny dużo droższego obiektywu w ramach marginalnie lepszych osiągów, a szczególnie też dlatego, że wiedziałem, że czasu na fotografię nie będę miał wiele i raczej będzie to szybkie klikanie z doskoku, gdy akurat zauważę coś fascynującego. 

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M w tej kwestii radzi sobie świetnie. Przy tej ogniskowej i takim świetle głębia ostrości jest ogromna i trzeba postarać się, żeby nie trafić, aczkolwiek praca dalmierzem, czyli ostrzenie manualnie i odpowiednie komponowanie kadru zawsze wymaga odrobinę wprawy. Szczególnie też, że nie pracuje Lecią na codzień, chociaż każdego dnia coraz bardziej muszę przyznać, że przywiązuje się do aparatów dalmierzowych tej marki, bo korzystanie z nich daje mi największą radość, ale także pozwala mi uzyskiwać rezultaty unikatowe na wielu płaszczyznach począwszy od samego sposobu myślenia o kadrze jak i także budowanie obrazu przez umieszczane w tych aparatach sensory.

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M

Skoro zaś o sensorach mowa to pozwolę zrobić sobie tutaj luźną dygresję na temat aparatu, którym dziś fotografuję, a który również zasługuje na osobny segment w tej recenzji. Generalnie większość z was może wziąć mnie za wariata, który widzi coś czego nie ma i próbuje przekonać ludzi do swojej szaleńczej wizji, ale już dawno nie przejmuje się takimi opiniami.  Zaś jeśli mowa o faktach to aparaty z matrycami monochromatycznymi w wykonaniu firmy z Wetzlar sprawiają, że przez pozorne ograniczenie i brak barwy czuję zdecydowanie większą wolność i swobodę w komponowaniu kadrów. Dzięki temu mogę spojrzeć na świat przez pryzmat tego co w fotografii dla mnie najważniejsze, a mianowicie czystego światła, symboli, kształtu, tekstury, faktury. Ostatnio przeżywałem to objawienie po raz kolejny przy okazji fotografowania M11 Monochrom, co sprawiło, że prywatnie pozbyłem się mojego kolorowego X1D2 i czekam na moment by zakupić swój pierwszy w pełni monochromatyczny aparat. 

Wracając do bohatera wpisu, tym razem miałem do czynienia z Leicą M Monochrom, która to nie jest tworem już najnowszym, ale nadal sprawia, że szczęka potrafi opaść, bo obrazek z niej jest tak wyjątkowy i nabity detalem. Sposób w jaki matryca ta oddaje światło, cień, przejścia tonalne, czernie jest na wskroś unikatowy, a w sytuacjach, gdy światła jest mało to szumy zachowują się w sposób znacznie bliższy materiałom światłoczułym, aniżeli innym znanym mi matrycom cyfrowym. Po prostu miód.

TTArtisan 28mm F5.6 Leica M 2

Miodem z pewnością nie mogę nazwać niestety czasu pracy na baterii, ale to zmora wszelkich aparatów z matrycami CCD, którymi przychodziło mi w przeszłości fotografować. Niektórzy aparat ten mogą uznać za toporny i całkiem blisko mi do zgodzenia się, ale jest w nim coś takiego, że za każdym razem z przyjemnością wciskam spust migawki i nie patrzę na ekran, bo i tak nic mi on nie powie, a finalne rezultaty dopiero można obejrzeć na ekranie komputera lub w postaci wydruków i za każdym razem wywołują one cudowny uśmiech od ucha do ucha. 

Mając tak ciemny obiektyw i matrycę, która lubi wysokie czułości nie mogłem nie bawić się świetnie po prostu klikając i łapiąc kadry, które akurat w danym momencie zagrały mi w duszy. Czuję, że mając inny, bardziej współczesny sprzęt nie zrobiłbym takich zdjęć i nie myślałbym o nich tak samo pozytywnie. TTArtisan 28mm F5.6 Leica M to szkło, które podpinamy i zapominamy, że je mamy. Wybitnie uniwersalne i całkowicie przezroczyste, chociaż specyfika używania go wymaga, by jednak odrobinę się z nim zaznajomić. Z kolei aparat daje ogromną satysfakcję z użytkowania, bo mamy tutaj poczucie, że wszystko osiągamy sami i nie możemy zrzucać na błąd autofocusa, źle dobrane parametry czy inne niedoskonałości doskonałych cyfrówek. 

Galeria zdjęć 2000px wykonana obiektywem TTArtisan 28mm F5.6 Leica M oraz aparatem Leica M Monochrom

Pliki 1:1 do pobrania wykonane obiektywem TTArtisan 28mm F5.6 Leica M oraz aparatem Leica M Monochrom

Pliki 1:1 do pobrania wykonane obiektywem TTArtisan 28mm F5.6 Leica M oraz aparatem Leica M Monochrom

Reasumując zarówno obiektyw TTArtisan 28mm F5.6 Leica M jak i  aparat Leica M Monochrom to narzędzia dla ekscentryków, wyjątkowych dandysów i chodzących unikatów, którzy fotografują, by dawać sobie ogrom przyjemności, a nie po to by spełniać warunki kolejnego kontraktu, z kolejną marką czy widzi mi się klientów. Warto pamiętać, że na koniec dnia w robieniu zdjęć mamy odnajdywać przyjemność, radość i satysfakcję, a to jakimi kto z nas narzędziami ją będzie realizował to już tylko i wyłącznie kwestia indywidualna.

Obiektyw TTArtisan 28mm F5.6 Leica M jest dostępny w InterFoto.eu

Aparat Leica M Monochrom jest dostępny w InterFoto.eu