Przypominamy kolejny ciekawy obiektyw przetestowany w roku 2020
W lutym 2020 roku przetestowaliśmy pelnoklatkowy obiektyw TTArtisan M 35 mm f/1,4 współpracujący z systemem dalmierzowym aparatów Leica M. Test został przeprowadzony poprzez adapter firmy Voigtlander na pełnoklatkowym bezlusterkowcu Sony.
Dane techniczne:
Mocowanie: Leica M
Kąt widzenia: 63,4°
Budowa optyczna: 8 soczewek w 7 grupach
Liczba listków przysłony: 10
Długość: 63 mm
Średnica: 54 mm
Waga: 415 g
Minimalna odległość fotografowania: 0,7 m
Średnica mocowania filtrów: 49 mm
Od strony mechaniki obiektyw jest świetnie zbudowany – w całości ze szkła i metalu – i powiela schemat kolorystyczny i stylistyczny obiektywów Leica M w najdrobniejszych szczegółach, łącznie z czerwoną kropką i grawerowanymi oraz wypełnionymi farbą oznaczeniami. Szeroki pierścień ustawiania ostrości wyposażony w ułatwiające operowanie nim widełki pracuje z odpowiednim oporem obracając się o około 90 stopni przy ostrzeniu od 70 cm do nieskończoności. Pierścień zmiany wartości przysłony pracuje pewnie z zaskokami co pół działki i ma dwa wygodne w obsłudze karbowane występy. Prostokątna osłona przeciwsłoneczna to rzadkość w obecnych czasach. Mimo, że osłona jest nakręcana, tak ją skonstruowano, aby zawsze zapewniała idealne wysłonięcie przedniej soczewki.
TTArtisan M 35 mm f/1,4 mocno winietuje przy pełnym otworze przysłony (około 3 EV); przymknięcie o dwie działki przysłony zmniejsza winietowanie. Na brzegach widać niewielki zielono-niebieski zafarb. W nieskończoności ostrość jest niezła w środku kadru przy pełnym otworze przysłony, natomiast duża krzywizna pola powoduje że brzegi są gorsze; po prostu ogniskowanie nie następuje wtedy w tej samej płaszczyźnie. I o ile środek staje się znakomity już przy przysłonie f/4, jakość brzegowa nie dogania w pełni centralnej nawet przy f/8. To oznacza, że TTArtisan nie jest optymalną „trzydziestkąpiątką” do fotografii krajobrazu. Przy zdjęciach z bliska krzywizna pola jest mniejsza wobec czego jakość jest bardziej wyrównana na całej powierzchni kadru; ale za to brak grupy szybującej sprawia, że rozdzielczość w okolicach pełnego otworu przysłony nieco cierpi z powodu aberracji sferycznej, która bardzo zmniejsza się przy przymykaniu i znika przy f/4.
Ze słońcem w kadrze, obiektyw flaruje w okolicach pełnego otworu przysłony, natomiast gdy słońce jest poza kadrem pojawiają się duszki, ale wszystko jest na poziomie standardowym w swojej klasie. Aberracja komatyczna pojawia się wyraźnie przy pełnym otworze przysłony, i znika dopiero w okolicach f/5,6, więc nie jest to obiektyw do astrofotografii przy dużych otworach przysłony. Dystorsja jest znikoma. Boke jest bardzo dobre przy fotografowaniu z bliska i dużych otworach przysłony, natomiast po przymknięciu punktu światła nabierają kształtu dziesięciokątów z powodu 10-listkowego mechanizmu przysłony. Jakość boke jest nieco gorsza w nieskończoności, szczególnie na brzegach, z powodu krzywizny pola. Poprzeczna aberracja chromatyczna jest minimalna, natomiast przy dużych otworach przysłony i fotografowaniu z bliska widać podłużną aberrację chromatyczną.
Podsumowując, TTArtisan 35 mm f/1,4 to obiektyw o przeciętnych, aczkolwiek typowych dla swojej klasy osiągach, którego największym atutem jest konkurencyjna cena, niewielkie gabaryty, znakomita konstrukcja mechaniczna i ergonomia, czy dobra praca przy fotografowaniu z bliska łącznie z bardzo ładnym boke. Obiektyw wykazuje wady widoczne również w optyce znacznie droższej, które potęguje nieoptymalny układ filtrów umieszczonych przed matrycami bezlusterkowców Sony – dotyczy to szczególnie krzywizny pola. TTArtisan 35 mm f/1,4 zachowuje się lepiej na aparatach Leica M – zarówno analogowych jak i cyfrowych. Niemniej jednak przy swojej cenie, jest to ciekawa propozycja zarówno dla posiadaczy aparatów Leica M jak i Sony serii a7 poprzez adapter.